Kiedy patrzymy na tempo rozwoju technologii rakietowych oraz rosnącą częstotliwość wysyłania ładunków oraz ludzi na orbitę okołoziemską, możemy odnieść wrażenie, że od kilku lat naprawdę żyjemy w prawdziwej erze podboju kosmosu. Mamy jednak jeden problem: astronauci i turyści kosmiczni wciąż nie mają gdzie na tę orbitę latać. Owszem, jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) oraz stacja Tiangong, ale to tyle. Nie ma nic więcej.
Nie powinno zatem dziwić, że pojawia się coraz więcej firm, które zastanawiają się nad stworzeniem prywatnych, całkowicie komercyjnych stacji kosmicznych. NASA zresztą kilka takich projektów już współfinansuje, z uwagi na to, że czas przydatności ISS do spożycia już się kończy.
Właśnie na tym rosnącym rynku pojawił się nowy gracz. Startup Max Space poinformował właśnie, że jeszcze przed końcem obecnej dekady chce wysłać na orbitę okołoziemską swoistą stację kosmiczną o rozmiarach stadionu, która na dodatek ma nadawać się do rozbudowywania w przyszłości.
Wynoszenie komponentów stacji kosmicznych na orbitę okołoziemską to jednak niewiarygodnie kosztowna zabawa. Z tego też powodu Max Space od jakiegoś czasu pracuje nad konstrukcją dużej stacji kosmicznej, która jednocześnie będzie łatwa i tania do wyniesienia na orbitę. Podstawą prac jest zatem minimalizowanie masy i objętości ładunku, który musi trafić w przestrzeń kosmiczną.
Projekty przedstawione przez firmę przedstawiają moduły o objętości 20 i 1000 metrów sześciennych. Według planu miałyby one trafić na orbitę odpowiednio w 2027 i 2030 roku. W formie złożonej zmieściłyby się na pokładzie rakiet oferowanych przez SpaceX, a dopiero na orbicie miałyby się rozkładać w pełnowymiarowe moduły mieszkalne. Co więcej, firma wskazuje, że w przyszłości takie same moduły mogłyby być wykorzystywane jako habitaty mieszkalne dla astronautów przebywających na powierzchni Księżyca lub Marsa. Z łatwością można by było je transportować i rozkładać np. w jaskiniach lawowych, które stanowiłyby ochronę przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym i mikrometeorytami. Z pewnością byłyby one znacznie łatwiejsze w budowie, niż jakiekolwiek sztywne konstrukcje.
Warto tutaj przypomnieć, że nadmuchiwane moduły mieszkalne nie są niczym nowym w przestrzeni kosmicznej. Jakby nie patrzeć, do samej stacji kosmicznej od lat przycumowane są właśnie takie moduły zbudowane przez firmę Bigelow Aerospace.
Max Space podchodzi do rozwoju ostrożnie. Za dwa lata na orbitę miałby trafić mały moduł, który w rakiecie zajmowałby przestrzeń porównywalną z dwoma walizkami. Po dotarcie na orbitę miałby on rozłożyć się w moduł o objętości 20 metrów sześciennych. Jeżeli ten pomysł się powiedzie, firma zajmie się produkcją znacznie większego modułu, który miałby trafić na orbitę 3-4 lata później.