Kiedyś musiało do tego dojść. Sonda Voyager 1 zaliczyła niepokojącą usterkę. Najodleglejsza od Ziemi sonda kosmiczna w historii zamilkła już ponad trzy miesiące temu i od tego czasu nie odezwała się do swoich kontrolerów na powierzchni Ziemi. Szanse na to, że sytuacja ulegnie zmianie, są niewielkie.
Voyager 1 to jedna z najbardziej imponujących misji kosmicznych w historii. Wystrzelona w przestrzeń kosmiczną w 1977 roku sonda dawno już wyleciała z Układu Słonecznego (oczywiście zależy to od tego jak określamy zakres US) i rozpoczęła swoją podróż przez przestrzeń międzygwiezdną, którą zapewne w milczeniu będzie kontynuować jeszcze długo po tym, jak gatunku ludzkiego na Ziemi już nie będzie. Mamy akurat to szczęście, aby żyć w momencie, w którym owa sonda przechodzi z etapu komunikacji z Ziemią do etapu milczącego lotu przez przestrzeń kosmiczną. Niespodziewana usterka sprawiła, że sonda nie jest w stanie wysyłać danych w kierunku Ziemi. Cały zespół inżynierów intensywnie aktualnie pracuje nad usunięciem usterki i przywróceniem komunikacji, jednak archaiczne i ograniczone oprogramowanie sondy oraz odległość dzieląca sondę od Ziemi skutecznie na razie to ograniczają. Istnieje zatem poważne ryzyko tego, że sonda już nigdy się do nas nie odezwie.
W informacji przekazanej przez NASA prasie wynika, że sonda nie przesłała na Ziemię żadnej informacji już od 14 listopada 2023 roku. Co ciekawe, sonda wydaje się wciąż odbierać informacje z Ziemi i wykonywać polecenia w odległości 24 miliardów kilometrów od naszej planety, jednak nie jest w stanie wysyłać do nas żadnych informacji zwrotnych. Bez ogródek badacze przyznają, że potrzeba cudu, aby sonda jeszcze się do nas odezwała.
Warto jednak pamiętać, o czym tak naprawdę mówimy. Voyager 1 został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 5 września 1977 roku i od tego czasu bezustannie oddala się od Ziemi z prędkością 17 km/s. Dwanaście lat temu poinformowano, że sonda przekroczyła granicę Układu Słonecznego i jako pierwsza w historii znalazła się w przestrzeni międzygwiezdnej. Do dzisiaj sonda jest najodleglejszym obiektem stworzonym przez człowieka.
Od długiego czasu sonda przesyłała na Ziemię dane za pomocą jednego z trzech komputerów pokładowych. Ewidentnie jednak w jednostce telemetrii doszło do usterki, która sprawia, że zamiast przesyłać na Ziemię dane w kodzie binarnym, Voyager 1 nadaje jedynie ciągi powtarzających się zer, przez co naukowcy nie są w stanie pani odtworzyć przesyłanych danych, ani prawidłowo zdiagnozować usterki.
Warto tutaj uświadomić sobie, z czym mierzą się teraz inżynierowie. Po wysłaniu każdej komendy trzeba poczekać 45 godzin na odpowiedź z pokładu sondy. Co więcej, sprzęt i oprogramowanie sondy budowano na początku lat siedemdziesiątych, a więc do obsługi, a tym bardziej do naprawy, takiego sprzętu potrzeba już specjalistów od systemów dzisiaj niewykorzystywanych. Konstruktorzy sondy też już nie pomogą, bowiem już ich między nas nie ma. Zespół musi zatem odwoływać się do dokumentacji technicznej, która wciąż istnieje w wersji papierowej. Można zatem powiedzieć, że próba usunięcia awarii sondy kosmicznej to tak naprawdę wyzwanie z zakresu archeologii technologicznej.
W razie gdyby sonda miała się jednak już do nas nie odezwać, badacze wciąż utrzymują kontakt z bliźniaczą sondą Voyager 2, która wyleciała z Układu Słonecznego w 2018 roku. Wkrótce, to jest w latach czterdziestych XXI wieku, do granicy naszego układu planetarnego doleci także sonda New Horizons, która 14 lipca 2015 roku przeleciała w pobliżu Plutona i Charona. Ta sonda także jest w doskonałej kondycji i jeszcze długo będzie zapewniała nam wgląd w to, co się dzieje na granicy Układu Słonecznego i przestrzeni międzygwiezdnej.