W ramach misji Artemis 3 człowiek miał po raz pierwszy od ponad pięćdziesięciu lat ponownie postawić but na powierzchni Srebrnego Globu. Istnieje jednak możliwość, że w trakcie trzeciej misji programu Artemis, na Księżycu nie stanie nikt.
Jim Free, zastępca administratora NASA przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że zanim będzie można myśleć o lądowaniu załogowym na Księżycu, musi przede wszystkim powstać lądownik. Całkiem jednak możliwe, że SpaceX nie wyrobi się z tym zadaniem na czas.
Wychodzi zatem na to, że jeżeli NASA będzie chciała utrzymać tempo wysyłania kolejnych misji w kierunku Księżyca, będzie musiała przeprojektować program, wykonać inną misję, a załogowe lądowanie na Księżycu przełożyć na później.
W ramach programu Artemis NASA planuje serię misji o rosnącej złożoności, których ukoronowaniem miałby być powrót załogowy na Księżyc, a następnie zbudowanie tam bazy i testowanie technologii, które w przyszłości miałyby posłużyć próbom wysłania człowieka w kierunku Marsa.
Pierwszy, Artemis 1, okrążył Księżyc bez załogi w 2022 roku. Artemis 2, planowany na listopad 2024 roku, zrobi to samo, ale już z załogą na pokładzie.
To jednak podczas misji Artemis 3 zaplanowanej na grudzień 2025 r. NASA planowała swój wielki załogowy powrót na Księżyc. Człowiek miał stanąć na Księżycu po raz pierwszy od 1972 r. Co więcej, do lądowania miało dojść na południowym biegunie Księżyca, gdzie teoretycznie mogą istnieć pokłady lodu wodnego, który można wykorzystać do produkcji paliwa rakietowego.
Firma SpaceX Elona Muska wygrała kontrakt na lądownik oparty na Starshipie, swojej gigantycznej rakiecie, która jak dotąd nigdzie jeszcze nie poleciała. Próba startu rakiety zrealizowana w lutym zakończyła się eksplozją na wysokości 39 kilometrów.
Free powiedział, że urzędnicy NASA odwiedzili niedawno bazę SpaceX w Teksasie, aby zorientować się, na jakim etapie znajduje się budowa rakiety, a tym samym rozwój lądownika.
Chociaż sama wizyta była podobno ciekawa, to jednak przedstawiciele NASA wynieśli z niej głównie zaniepokojenie. Jakby nie patrzeć rakieta jak na razie nie trafiła nawet na orbitę, i zanim faktycznie powstanie bazujący na niej lądownik, będzie musiała nie tylko wystartować, ale wykonać kilkanaście, kilkadziesiąt innych lotów o rosnącym poziomie trudności. Szanse na to, że uda się tego wszystkiego dokonać w ciągu 2-3 lat są niewielkie.
Co więcej, na stworzenie rakiety-lądownika czekają także konstruktorzy chociażby skafandrów kosmicznych, którzy muszą wiedzieć, do jakiej rakiety mieliby go przystosować. Opóźnienie zatem w realizacji jednego elementu powoduje automatycznie opóźnienie wielu innych.
NASA planuje poinformować w najbliższym czasie opinię publiczną o tym, do jakich wniosków doszli przedstawiciele agencji po wizycie w SpaceX. Powiedzieć, że „robi się ciekawie”, to dosłownie nic nie mówić.
Obserwuj nas w Google News