Nie oszukujmy się – dron Ingenuity według planów miał być do dzisiaj już tylko elementem zamierzchłej przeszłości. Według pierwotnych planów dron miał wykonać pięć lotów, a i to w optymistycznym scenariuszu – w ciągu maksymalnie 30 dni od postawieniu go na powierzchni Czerwonej Planety. Tymczasem niemal dwa lata później Ingenuity nie tylko żyje, ale także ma się dobrze i lata tu i ówdzie.
Generalnie, kiedy inżynierowie się przekonali, że Ingenuity to doskonałe urządzenie, którym można dość sprawnie sterować podczas lotów w marsjańskiej atmosferze uznali, że można go wykorzystać do wstępnego skanowania otoczenia przemieszczającego się po dnie krateru Jezero łazika Perseverance. Dron może odlatywać od niego co jakiś czas, wykonywać zdjęcia swojego otoczenia w trakcie lotu tak, aby naukowcy sprawdzili, czy czasem w okolicy nie ma miejsca, do którego warto byłoby podjechać łazikiem.
Widzicie problem?
Chodzi o to, że na zdjęciu poza marsjańskim piachem za wiele nie widać. To jednak efekt tego, że łazik znajduje się stosunkowo daleko od drona, a sam dron nie ma przesadnie dużych rozmiarów. Jego masa to wszak jedynie 1,8 kg.
Dla ułatwienia możecie spojrzeć na mapę, na którą naniesiono położenie zarówno łazika, jak i drona.
W internecie także wiele osób próbowało znaleźć na zdjęciach Ingenuity. Na szczęście niektórym się udało i podzielili się swoim odkryciem z innymi. Przyznam, że sam też bym tego nie znalazł.
Ingenuity jest o tu.
Ile jeszcze nasz pierwszy marsjański dron polata po powierzchni Marsa? Tego chyba już nikt próbuje oszacować. Dawno przekroczył swój planowany czas pracy, więc teraz wszyscy korzystają z niego tak długo, jak się da. To zresztą dotyczy większości amerykańskich misji marsjańskich. Wystarczy tutaj chociażby wspomnieć łazik Opportunity, który został wysłany na Marsa w misję mającą trwać 90 soli. Ostatecznie Oppy poddał się dopiero po 15 latach pracy.
Swoją drogą, jeżeli chcecie przeżyć jeszcze raz całe życie Opportunity, jest na to unikalna szansa. W serwisie Amazon Prime Video pojawił się bowiem jakiś czas temu film Goodbye Oppy opowiadający o tej misji. Jeżeli mentalnie wyłączycie cały amerykański, niezwykle dziecinny sentymentalizm z tego filmu, ogląda się go naprawdę przyjemnie. Krótki trailer poniżej.