Supermasywne czarne dziury to jedne z najbardziej fascynujących obiektów we wszechświecie. Zazwyczaj otoczone niezwykle gęstym i gorącym dyskiem akrecyjnym i licznymi gwiazdami od czasu do czasu pożerają sobie jakąś gwiazdę, która akurat za bardzo się do nich zbliży. Są jednak we wszechświecie olbrzymy, które naprawdę są nienażarte.
Dziewięć miliardów lat świetlnych od Ziemi w odległym, wczesnym wszechświecie naukowcy dostrzegli gigantyczną czarną dziurę o masie 3 miliardów mas Słońca (dla porównania masa supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej galaktyki to zaledwie 4,2 mln mas Słońca). Czarna dziura o tej masie ma horyzont zdarzeń większy od rozmiarów Układu Słonecznego.
Owa czarna dziura jest rekordzistką jeżeli chodzi o pochłanianie materii z otoczenia. Sama czarna dziura jest otoczona cienkim rotującym dyskiem gazu i pyłu, z którego materia bezustannie wpada za horyzont zdarzeń. W tym przypadku wpada tam naprawdę dużo materii. Naukowcy szacują, że obiekt ten pochłania materię o masy Ziemi… w każdej sekundzie.
W najbliższym czasie naukowcy przyjrzą się czarnej dziurze i spróbują się dowiedzieć co spowodowało taką ucztę. Możliwe, że jest to efekt zderzenia dwóch galaktyk. W takim środowisku masy gazu i pyłu ulegają zaburzeniu, przez co duże ilości materii mogą trafić w otoczenie czarnej dziury.
Taka uczta spowodowała powstanie kwazaru, który emituje nawet 7000 razy więcej energii niż wszystkie gwiazdy w Drodze Mlecznej łącznie. Obserwowany z Ziemi kwazar ma jasność 14,5 magnitudo, czyli porównywalną z jasnością Plutona widocznego z Ziemi. Zważając na to, że Pluton znajduje się 5 mld kilometrów od Ziemi, a kwazar SMSS J114447.77- 430859.3 znajduje się 9 mld lat świetlnych od Ziemi, można śmiało sobie wyobrazić jak oślepiający jest z bliska.