Japońska sonda rozpoczęła w czwartek opadanie w kierunku planetoidy Ryugu. Celem misji jest stworzenie krateru na powierzchni Ryugu i pobranie próbek materii, które mogą rzucić nowe światło na ewolucję Układu Słonecznego.
Zadanie, którego wykonanie zaplanowano na piątek, będzie jak dotąd najbardziej ryzykownym spośród wszystkich dotychczas realizowanych manewrów sondy Hayabusa2. Co więcej sonda będzie musiała uwolnić ze swojego pokładu urządzenie wypełnione materiałami wybuchowymi.
Tenże stożkowy impaktor zakończony miedzianą podstawą zostanie uwolniony z sondy, kiedy znajdzie się ona 500 metrów nad powierzchnią planetoidy.
Po opuszczeniu urządzenia, sonda oddali się od tego miejsca, a impaktor eksploduje 40 minut później wysyłając w kierunku planetoidy miedzianą podstawę, która powinna wybić krater na powierzchni planetoidy oddalonej od Ziemi o 300 milionów kilometrów.
Hayabusa2 oddali się od tego miejsca, aby uniknąć uszkodzenia przez odłamki pochodzące z eksplozji lub zderzenia z Ryugu.
Oddalając się sonda pozostawi za sobą kamerę nad miejscem detonacji, która powinna być w stanie wykonać zdjęcia tego zdarzenia.
Kamera powinna być w stanie przekazać te zdjęcia, ale nie wiadomo na razie kiedy na Ziemi otrzymamy potwierdzenie sukcesu misji.
Zanim Hayabusa2 powróci na domyślną pozycję wokół Ryugu upłyną dwa tygodnie.
„Nie możemy się doczekać zobaczenia skutków uderzenia impaktora w powierzchnię planetoidy” mówi Takashi Kubota, badacz z japońskiej agencji kosmicznej JAXA.
Powstały wskutek zderzenia krater może mieć nawet 10 metrów średnicy jeżeli powierzchnia okaże się piaszczysta lub 3 metry kiedy będzie skalista, szacują naukowcy z JAXA.
Źródło: JAXA