W sobotę, 5 sierpnia 2023 roku indyjska sonda Chandrayaan-3 weszła na orbitę wokół Księżyca. To ważny etap kolejnego już podejścia Indii do próby miękkiego lądowania na powierzchni Srebrnego Globu.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, bezpieczne lądowanie na powierzchni Księżyca nadal stanowi ogromne wyzwanie. Jak dotąd udało się tego dokonać jedynie Rosji, Stanom Zjednoczonym i Chinom. Jeżeli zatem uda się to sondzie Chandrayaan-3, to Indie staną się dopiero czwartym krajem z działającą aparaturą na Księżycu.
Indyjska agencja kosmiczna ISRO ogłosiła informację o prawidłowym wykonaniu manewru wejścia na orbitę wokół Księżyca nieco ponad trzy tygodnie po starcie sondy. Choć to ważny krok do sukcesu całej misji, to teraz do wykonania została najtrudniejsza jej część.
Zobacz także: Już za kilka dni startuje kolejna misja księżycowa. Czy tym razem się uda?
Jeżeli nie pojawią się żadne nieprzewidziane problemy, sonda spróbuje wylądować w okolicach południowego bieguna Księżyca 23 lub 24 sierpnia.
Na pokładzie lądownika Vikram znajduje się także łazik Pragyan. Jeżeli zatem lądowanie się powiedzie, Indie będą miały unikalną okazję do przeprowadzenia własnych badań na powierzchni Księżyca. Czas pracy lądownika i łazika na powierzchni Księżyca zaplanowany jest na jeden dzień księżycowy, czy też 14 dni ziemskich.
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że Indie, choć aktualnie są największym krajem pod względem populacji, mają bardzo skromny program kosmiczny, który na dodatek jest realizowany znacznie niższym kosztem, niż jakikolwiek inny na świecie. Szacuje się, że misja Chandrayaan-3 kosztowała niecałe 75 milionów dolarów. Jest to kilka razy mniej niż typowe misje tego typu realizowane ostatnio przez Chiny czy Stany Zjednoczone.