Niewielki lądownik, który rozbił się na Marsie w ubiegłym miesiącu uderzył w powierzchnię Czerwonej Planety z prędkością 540 km/h po tym jak komputer źle oszacował wysokość.
Lądownik Schiaparelli testował technologię wejścia w atmosferę i lądowania na powierzchni Marsa przed planowaną na 2020 rok misją łazika, którego zadaniem będzie poszukiwanie dowodów życia – w przeszłości jak i obecnie – jednak na kilkadziesiąt sekund przed planowanym lądowaniem 19 października zamilkł.
Po przekopaniu się przez góry danych, Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała w środę, że choć większa część misji poszła zgodnie z planem, komputer mierzący tempo rotacji lądownika zarejestrował maksymalny odczyt, co doprowadziło do błędnych dalszych obliczeń.
W wynik tego błędu system nawigacji doszedł do wniosku, że lądownik znajduje się dużo niżej niż w rzeczywistości, przez co przedwcześnie odłączony został spadochron i uruchomione zostały silniki.
„Błędne informacje doprowadziły do tego, że system nawigacji obliczył ujemną wysokość – tak jakby łazik znajdował się pod poziomem gruntu,” poinformowała ESA w oświadczeniu.
„Z tego też powodu przedwcześnie odrzucony został spadochron i osłona termiczna, uruchomione zostały na krótko silniki, a w końcu aktywowane zostały instrumenty, które miały być uruchomione dopiero po wylądowaniu. Niestety w rzeczywistości lądownik znajdował się wtedy na wysokości 3.7 km.”
Warty 230 milionów euro lądownik Schiaparelli przemierzył 496 milionów kilometrów z Ziemi do Marsa na pokładzie sondy Trace Gas Orbiter i odłączył się od niej dopiero na milion kilometrów przed Marsem rozpoczynając samotną podróż na powierzchnię Czerwonej Planety.
Po przetrwaniu ognistego i szybkiego wejścia w rzadką atmosferę Marsa lądownik miał delikatnie osiąść na powierzchni.
Aby bezpiecznie wylądować, lądownik Schiaparelli miał zwolnić z prędkości 21 000 kilometrów na godzinę do zera i przetrwać w czasie lotu przez atmosferę temperatury sięgające 1500 stopni Celsjusza.
Zderzenie z powierzchnią Marsa było drugą nieudaną już europejską próbą wylądowania na Marsie.
Do pierwszej próby doszło w 2003 roku, kiedy to brytyjskie laboratorium Beagle 2 zniknęło bez śladu po odłączeniu się od sondy Mars Express.
Od lat sześćdziesiątych ponad połowa amerykańskich, rosyjskich i europejskich prób lądowania na powierzchni Marsa zakończyła się niepowodzeniem.
Lądownik Schiaparelli i sonda Trace Gas Orbiter stanowią pierwszą fazę projektu ExoMars realizowanego wspólnie przez europejską i rosyjską agencje kosmiczne.
Kolejna faza misji rozpocznie się w 2018 roku kiedy to sonda Trace Gas Orbiter zacznie badać marsjańską atmosferę w poszukiwaniu gazów, za które mogą odpowiadać procesy biologiczne zachodzące na powierzchni planety.
W następnej fazie, w 2020 roku w kierunku Marsa wysłany zostanie łazik wyposażony w wiertło, które będzie poszukiwało dowodów życia (obecnie lub w przeszłości) pod powierzchnią Marsa (do 2 metrów głębokości).
Choć mało prawdopodobne aby jakiekolwiek życie istniało na suchej, skąpanej w promieniowaniu kosmicznym powierzchni Marsa, śladowe ilości metanu w atmosferze Marsa mogą wskazywać, że coś się dzieje pod powierzchnią – możliwe, że znajdziemy tam jednokomórkowe mikroby.
Źródło: AFP