Galaktyka Andromedy, znana również jako M31, została odkryta setki lat temu. Około stu lat temu astronomowie zdali sobie sprawę, że zbliża się ona do Drogi Mlecznej z ogromną prędkością. Od tego czasu powszechnie przyjmuje się, że obie galaktyki ostatecznie połączą się w spektakularnym kosmicznym tańcu w jedną gigantyczną galaktykę eliptyczną. Ale czy na pewno tak będzie?
Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Helsińskiego, opublikowane na serwerze preprintów arXiv, podają w wątpliwość ten scenariusz. Analizując wpływ grawitacyjny innych galaktyk w naszej Lokalnej Grupie,autorzy doszli do zaskakującego wniosku: istnieje tylko 50 procent szans na to, że Droga Mleczna i Galaktyka Andromedy połączą się w ciągu najbliższych 10 miliardów lat.
Problem trzech (lub czterech) ciał
Jak to możliwe, że tak fundamentalne założenie może być błędne? Kluczem do zrozumienia tej zagadki jest tzw.”problem trzech ciał” – lub w tym przypadku, „problem czterech ciał”. Dotyczy on trudności w przewidywaniu ruchu trzech lub więcej obiektów oddziałujących ze sobą grawitacyjnie. W naszym kosmicznym sąsiedztwie, oprócz Drogi Mlecznej i Andromedy, istotną rolę odgrywają także Galaktyka Trójkąta (M33) oraz Wielki Obłok Magellana. Ich grawitacja może znacząco zaburzyć prostą dynamikę między dwiema największymi galaktykami.
Niepewność rządzi kosmosem
Naukowcy uwzględnili wpływ tych dodatkowych galaktyk w swoich obliczeniach, ale nadal istnieje wiele niewiadomych.Dokładne określenie prędkości, odległości i mas tych obiektów jest niezwykle trudne, co wprowadza znaczną niepewność do modeli. To właśnie ona sprawia, że prawdopodobieństwo zderzenia galaktyk wynosi zaledwie 50 proc.
Kosmiczny taniec trwa
Ostateczna odpowiedź na pytanie o los Drogi Mlecznej i Andromedy pozostaje więc otwarta. Czas pokaże, czy te galaktyczne giganty połączą się w odległej przyszłości, czy też ich kosmiczny taniec potoczy się innym torem. Bez względu na wynik, to fascynujące przypomnienie o złożoności i nieprzewidywalności Wszechświata.