W środę NASA zorganizowała konferencję dla dziennikarzy, na której poinformowała o rozwoju sytuacji związanej ze statkiem Starliner przycumowanym do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Najkrócej mówiąc: no nie jest dobrze, proszę państwa.

Załoga nowego, jeszcze fabrycznego statku Starliner zbudowanego przez Boeinga miała według planu spędzić na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około tygodnia. Teraz jednak, ze względu na usterki, z którymi boryka się ich statek, pobyt ten może wydłużyć się do…. ośmiu miesięcy.

Mimo upływu niemal dwóch miesięcy od momentu, kiedy Starliner po starcie z Ziemi dotarł do orbitalnego laboratorium, przedstawiciele producenta ani agencji wciąż nie są pewni, czy uda im się rozwiązać problemy na tyle dobrze, aby zapewnić dwójce astronautów bezpieczny powrót na powierzchnię Ziemi.


Czytasz? Wspieraj na Patronite.pl


Ostateczna decyzja w kwestii tego, czy astronauci podejmą w ogóle próbę powrotu na Ziemię na pokładzie Starlinera zostanie podjęta w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Jak już wcześniej pisałem, akumulatory znajdujące się na pokładzie statku certyfikowane są do użycia do początku września, później będzie już za późno na powrót.

Nie zmienia to jednak faktu, że już teraz szkicowane są alternatywne scenariusze. Według jednego z nich, we wrześniu na pokład stacji kosmicznej zamiast czwórki astronautów statkiem Crew Dragon miałaby polecieć załoga składająca się z dwóch astronautów. Po zrealizowaniu swojej misji Crew-9 na pokładzie ISS, dwójka ta mogłaby zabrać na Ziemię załogę Starlinera. To jednak oznacza, że Butch Wilmore oraz Suni Williams musieliby spędzić na pokładzie stacji kosmicznej jeszcze całe pół roku i wrócić dopiero w lutym 2025 roku.

Warto tutaj jednak podkreślić, że przedstawiciele Boeinga przekonują, iż przeprowadzone przez nich testy na powierzchni Ziemi wskazują, iż Starliner jest w stanie bezpiecznie wrócić na powierzchnię Ziemi z załogą. Nie zmienia to faktu, że chyba w całej agencji istnieje pewien sceptycyzm co do tych zapewnień. Wskazuje na to chociażby fakt, że podczas wczorajszej konferencji wśród uczestników panelu nie było przedstawiciela Boeinga.

Niezależnie od wszystkiego, zbliża się moment, w którym NASA będzie zmuszona podjąć decyzję o przyszłości statku zacumowanego obecnie do stacji kosmicznej i załogi, która póki co uwięziona jest na orbicie.