Na to sektor kosmiczny czeka już od tak dawna, że niektórym zapewne się to czekanie już znudziło. Blue Origin, firma Jeffa Bezosa, założyciela Amazonu stara się za wszelką cenę zdążyć z przygotowaniem nowej rakiety New Glenn tak, aby mogła ona wynieść misję EscaPADE w kierunku Marsa w odpowiednim oknie startowym. Problem w tym, że co nagle, to… no właśnie.

Stawka z pewnością jest duża. Chodzi wszak o zaoferowanie zupełnie nowej rakiety, która będzie mogła choć w części konkurować z ofertą (wiadomo jakiej) konkurencji. Problem w tym, że sondy kosmiczne EscaPADE przygotowane przez firmę RocketLab muszą wystartować pod koniec tego roku, gdy Mars i Ziemia znajdą się w odpowiedniej konfiguracji względem siebie. Jeżeli Blue Origin nie wyrobi się na czas, następna okazja do wystrzelenia satelitów w kierunku Marsa nadarzy się dopiero za dwa lata.

Wizualizacja sond EscaPADE zmierzających w kierunku Marsa

Inżynierowie Blue Origin starając się przygotować 98-metrową rakietę na czas potykają się o własne nogi. Wystarczy tutaj wspomnieć, że górny człon rakiety – użyjmy tego eufemizmu – „uległ anomalii” podczas testów wytrzymałościowych i po prostu eksplodował. Z uwagi na to, że wszystko dąży do równowagi, dolny człon rakiety implodował niczym zgniatana puszka po bezalkoholowym piwie tylko dlatego, że inżynierowie nie zainstalowali odpowiednich zaworów bezpieczeństwa, a następnie przenieśli rakietę z zewnętrznego hangaru do klimatyzowanego pomieszczenia.

Jeff Bezos na pewno też z nerwów przebiera nogami w oczekiwaniu na nową rakietę. Jakby nie patrzeć, New Glenn miał wynosić na orbitę satelity konstelacji Kuiper budowanej przez Amazon. A tymczasem rakieta, która miała być gotowa już cztery lata temu, wciąż nie wykonała ani jednego lotu.

Brak cierpliwości jest niezwykle kosztowny. Niepotrzebne eksplozje i implozje wynikające z pośpiechu ostatecznie opóźniają start nowej rakiety jeszcze bardziej, a szanse na to, że firmie uda się przygotować New Glenna do lotu w ciągu najbliższych dwóch miesięcy są coraz mniejsze.

Warto tutaj wspomnieć, że firma wciąż zmaga się z problemami dotyczącymi silników BE-4, które mają napędzać New Glenna. Tutaj zniecierpliwionych osób jest jeszcze więcej, wszak BE-4 miały napędzać także rakietę Vulcan przygotowaną przez United Launch Alliance (ULA).