Łazik Perseverance od dwóch lat sumiennie przemierza dno krateru Jezero na Marsie, zbierając z powierzchni próbki regolitu, skał oraz atmosfery. Każda z tych próbek jest następnie w warunkach marsjańskiej atmosfery szczelnie pakowana do tytanowych fiolek, które w przyszłości mają zostać wysłane na powierzchnię Ziemi. Program misji powrotnej jednak mierzy się z wyzwaniami budżetowymi oraz licznymi opóźnieniami. NASA właśnie poinformowała o tym, kiedy misja zostanie w końcu zrealizowana.
Podczas konferencji prasowej zrealizowanej w poniedziałek o godzinie 19:00 polskiego czasu, Bill Nelson wraz z panelem specjalistów poinformował o planach agencji w zakresie dostarczenia na Ziemię pierwszych w historii próbek skał z powierzchni Marsa.
Sytuacja przedstawia się nieciekawie. Bill Nelson, administrator NASA poinformował o tym, że 11 miliardów dolarów – tak szacuje się prognozowany koszt całej misji — to zdecydowanie za dużo. Tak samo oczekiwanie na próbki do lat czterdziestych XX wieku także wydaje się niedopuszczalne.
Agencja zatem została postawiona przed zadaniem zaktualizowania planu na przywiezienie próbek na Ziemię. Podjęto decyzję, że misja powinna zamknąć się w budżecie 5-7 miliardów dolarów. Gdyby NASA musiała za tą misję zapłacić 11 miliardów dolarów, wiązałoby się to z anulowaniem misji takich jak chociażby Dragonfly, DAVINCI, Veritas, czy NEO Surveyor.
Czy jest zatem jakieś rozwiązanie?
Zapewne jakaś możliwość istnieje. Agencja zobligowała Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) do przygotowania planu, według którego będzie możliwe przywiezienie próbek z Marsa na Ziemię na początku lat trzydziestych i w ramach znacząco ograniczonego budżetu. Dopiero wtedy zostanie podjęta decyzja o realizacji faktycznej misji.
Jedno jest pewne. Dotychczas planowana architektura misji jest za droga i w obecnej sytuacji nierealistyczna.
Możliwe jednak, że wszystko skończy się dobrze. Dotychczasowy plan był niezwykle skomplikowany i obejmował wiele komponentów, które nie były ani łatwe, ani tanie w realizacji. Być może zatem inżynierom uda się stworzyć misję o prostej, ale skutecznej architekturze.
Nie potrafię nie odnieść wrażenia, że tak naprawdę to samo dotyczy programu Artemis, który w stosunku do programu Apollo jest przesadnie skomplikowany i wymaga opracowania znacznie bardziej skomplikowanych technologii, niż miało to miejsce pół wieku temu. Możliwe, że chiński program kosmiczny, znacznie bardziej przypominający program Apollo, dzięki prostszej architekturze będzie w stanie szybciej zrealizować główny cel misji i dostarczyć ludzi na powierzchnię Księżyca.
Tak miała wyglądać misja Mars Sample Return:
W sesji pytań i odpowiedzi specjaliści z NASA powiedzieli, że szukają możliwości przywiezienia próbek z Marsa w latach trzydziestych XXI wieku, podkreślając jednocześnie, że nie wskazują czy będzie to początek, czy koniec lat trzydziestych.
Powstaje także pytanie o dalszą współpracę z innymi krajami w ramach realizacji misji Mars Sample Return. Jakby nie patrzeć dotychczas zakładano, że Europejska Agencja Kosmiczna miała zaprojektować i stworzyć orbiter, który na orbicie wokół Marsa przechwyci próbki wystrzelone z powierzchni Czerwonej Planety, a następnie przywiezie je na powierzchni Ziemi. Uczestnicy panelu przyznali, że może nie dojść do udziału ESA w misji.