Pierwsze dwa testy rakiety Starship zakończyły się spektakularnymi eksplozjami. Wszystko jednak wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu nie tylko doczekamy się trzeciego lotu, ale także, że będzie to lot udany. Można dojść do tego wniosku, czytając o tym, co SpaceX planuje zrobić ze swoją rakietą.
Informacje są naprawdę obiecujące, bowiem teraz firma skupia się nie tylko na samym starcie, ale także na tym, co się wydarzy pod koniec lotu, a wydarzyć ma się całkiem wiele. SpaceX planuje bowiem, że rakieta podejmie próbę ponownego wejścia w atmosferę i… ponownego odpalenia silników Raptor podczas opadania ku powierzchni Ziemi.
O Starshipie nie słyszeliśmy już od jakiegoś czasu. Firma cierpliwie czekała na zakończenie prowadzonego przez Federalną Agencję Lotnictwa śledztwa w sprawie drugiego lotu rakiety, w którym to doszło do eksplozji zarówno Starshipa, jak i pierwszego członu rakiety Super Heavy. Śledztwo to zostało zakończone w ubiegłym tygodniu.
Wnioski wbrew pozorom było pozytywne. Owszem, rakieta nie dotarła na orbitę, ale też wykonała znacznie większą część misji, niż za pierwszym razem. FAA zobowiązała SpaceX do wprowadzenia kilkunastu (poprzednim razem było ich kilkadziesiąt) usprawnień i złożenia wniosku o nową licencję na start.
SpaceX zmiany już wprowadził i przekonuje, że tym razem szansa na to, że rakieta faktycznie dotrze na orbitę okołoziemską, wynosi nawet 80 procent. Wstępnie start zaplanowano już na 14 marca.
Warto tutaj zauważyć, że „nieudane” loty Starshipa to nie porażka, a jedynie element procesu produkcji i testowania, które firma Elona Muska uznała za najwydajniejszy. Inżynierowie wystrzeliwują rakietę, patrzą, co pójdzie nie tak, wprowadzają zmiany do kolejnego prototypu, próbują jeszcze raz, znów zbierają dane i znów wprowadzają poprawki. To właśnie w ten sposób najszybciej można stworzyć rakietę, która ostatecznie dotrze na orbitę, a w idealnej sytuacji także z niej powróci, a z czasem zacznie wozić ludzi na powierzchnię Księżyca, a być może także Marsa.
Podczas nadchodzącego startu SpaceX użyje prototypu górnego stopnia statku Starship o numerze Ship 28 oraz prototypu pierwszego stopnia (Super Heavy) o numerze 10.
Opis lotu testowego jest niezwykle ambitny. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SpaceX przetestuje otwieranie i zamykanie drzwi ładunkowych statku Starship, demonstrację transferu paliwa, pierwsze w historii ponowne zapalenie silnika Raptor w przestrzeni kosmicznej oraz kontrolowane wejście Starshipa w atmosferę ziemską.
Ponadto Starship „będzie także latał nową trajektorią, a jego celem będzie wodowanie na Oceanie Indyjskim” – wyjaśniła firma. „Nowy tor lotu umożliwia nam wypróbowywanie nowych technik, takich jak odpalenie silników w przestrzeni kosmicznej, przy jednoczesnej maksymalizacji bezpieczeństwa dla ludzi na powierzchni Ziemi”.
Przy swojej wysokości wynoszącej 122 metry, Starship jest najpotężniejszą rakietą na świecie. 33 silniki Raptor zainstalowane na pokładzie pierwszego członu rakiety Super Heavy wytwarzają ciąg 17 milionów funtów podczas startu.
Pozostaje trzymać kciuki za pierwszy udany start Starshipa. Gdyby wszystkie cele misji udało się wypełnić, SpaceX planuje wykonać jeszcze osiem kolejnych lotów. Istnieje zatem możliwość, że 2024 rok będzie rokiem Starshipa.