Minęła dopiero połowa stycznia, a w tym roku już jedna misja księżycowa zakończyła się porażką i jedna sukcesem. Nie wiadomo w sumie, czy to dobry, czy zły znak na pozostałą część roku. Tak czy inaczej, kraj kwitnącej wiśni powinien być z siebie dumny. W piątek 19 stycznia o godzinie 16:20 polskiego czasu japoński lądownik SLIM miękko wylądował na powierzchni Księżyca.
Oczekiwania względem sondy były ogromne, obawy były natomiast jeszcze większe. Jakby nie patrzeć, starzy wyjadacze w podboju kosmosu, Stany Zjednoczone oraz Rosja, w ciągu ostatnich kilku miesięcy także próbowali wylądować na Księżycu i nic z tego nie wyszło. Rosyjska sonda Łuna 25 rozbiła się o powierzchnię Księżyca, a amerykański lądownik Peregrine doznał awarii tuż po starcie z powierzchni Ziemi, wskutek czego doleciał do orbity Księżyca, zawrócił i uległ zniszczeniu wpadając w atmosferę naszej planety.
Japonia także zaliczyła twarde lądowanie na Księżycu na początku 2023 roku, stąd i stres związany z lądowaniem misji SLIM z pewnością był duży. Warto jednak pamiętać, że w połowie 2023 roku całkowicie prawidłowo na Księżycu wylądował indyjski lądownik Chandrayaan-3, który bezpiecznie dostarczył na Srebrny Glob łazik Pragyaan. Misja przebiegła wprost idealnie i wszystkie etapy misji zostały zrealizowane prawidłowo. Tym samym Indie stały się czwartym krajem, któremu udała się wciąż trudna sztuka miękkiego lądowania na Srebrnym Globie.
Lądowanie misji SLIM przebiegało książkowo aż do momentu lądowania. W ciągu ostatnich 20 minut lotu lądownik wykonał dwa odpalenia silnika, zatrzymał opadanie na wysokości 500, 50 i 2 metrów, a następnie miękko opadł na powierzchnię. Co ważne, na wysokości dwóch metrów z unoszącego się jeszcze nad powierzchnią lądownika wyrzucone zostały dwa roboty, które mają swoją misję do zrealizowania.
Po opadnięciu lądownika na powierzchnię pojawiły się jednak problemy. Lądownik nie spieszył się przesadnie, aby kontaktować się z centrum kontroli misji. Po 20 minutach oczekiwania, relacja na żywo została wstrzymana, a prowadzący jedynie zaprosił na konferencję, która miała odbyć się kilkadziesiąt minut później.
W międzyczasie jednak obserwatorzy zauważyli, że radioteleskopy sieci Deep Space Network nawiązały kontakt z jednym z robotów wyrzuconych przez lądownik (LEV1), a następnie z samym lądownikiem. Oznaczało to, że jednak jest nadzieja na udane lądowanie.
Na zorganizowanej po ponad godzinie konferencji, przedstawiciele japońskiej agencji kosmicznej JAXA poinformowali, że lądowanie się udało, jednak lądownik wylądował w taki sposób, że aktualnie jego panele słoneczne nie generują energii. Oznacza to, że wszystkie instrumenty na jego pokładzie zasilane są wewnętrznym akumulatorem, który prędzej czy później ulegnie rozładowaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy Słońce znowu znajdzie się nad panelami, najprawdopodobniej będzie możliwość ponownego uruchomienia lądownika. A więc to jeszcze nie jest koniec misji lądownika SLIM.
Jakby nie patrzeć, mamy zatem piąty kraj w historii, któremu udało się miękko posadzić lądownik na powierzchni Księżyca.
Swoją drogą warto zwrócić uwagę na sposób relacjonowania samego lądowania (1:22:10), a następnie sposób ogłoszenia, że lądownik miękko wylądował na powierzchni Księżyca (3:18:45).
Zero emocji, sama wiadomość, czysty profesjonalizm. Żadnych oklasków, okrzyków, podskoków (jak w SpaceX podczas nawet nieudanego lotu). Nie wiem jak wam, ale mnie się to dużo bardziej podoba.