Już 25 stycznia 2024 roku Stany Zjednoczone spróbują po ponad 50 latach po raz kolejny wylądować na powierzchni Księżyca. Tak, ludzi tam nie będzie, ale lądowanie to zawsze lądowanie. Szczególnie że w ciągu ostatniego półwiecza wiele się wydarzyło. Rosjanie spróbowali kilka miesięcy temu wylądować, ale się rozbili. W międzyczasie jednak na Księżycu wylądowały lądowniki chińskie i indyjskie. Głupio by było, gdyby teraz Amerykanom się nie udało. Na swój sposób byłby to dowód na to, że świat się zmienił, a wraz z nim liderzy wyścigu kosmicznego.

Lądownik o nazwie Peregrine nie będzie miał nikogo na pokładzie. Jest to urządzenie opracowane i zbudowane przez amerykańską firmę Astrobotic. Według zapewnień prezesa firmy, lądownik będzie wyposażony w instrumenty NASA do badania środowiska Księżyca niejako w oczekiwaniu na załogowe misje programu Artemis, które powinny się rozpocząć w okolicach 2027 roku.

Prywatne firmy lecą na Księżyc

​Kilka lat temu NASA zdecydowała się zlecić amerykańskim firmom wysłanie eksperymentów naukowych i technologii na Księżyc w ramach programu o nazwie CLPS. Umowy zawierane w ramach tego programu miały zaangażować sektor prywatny w projekty podboju przestrzeni kosmicznej, a jednocześnie agencji zagwarantować niższe koszty usług transportowych. Jak przyznaje prezes Astrobotic, wyzwanie postawione przed jego firmą i wieloma innymi obejmuje wyniesienie sondy w przestrzeń kosmiczną i miękkie lądowanie na powierzchni Księżyca za ułamek kosztów, które dotychczas ponosiła agencja. Z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, bowiem warto pamiętać, że większość misji, które poleciały w stronę Księżyca, zakończyła się niepowodzeniem. Kosmos wciąż jest bardzo trudny.


Subskrybuj i obserwuj wszystkie aktualności na swoim ulubionym komunikatorze

WhatsApp – kliknij tu
Messenger – kliknij tu
Telegram – kliknij tu


Start misji zaplanowano na wigilię Bożego Narodzenia. Wtedy to lądownik zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Vulcan Centaur. Co jednak warto zauważyć, będzie to pierwszy i inauguracyjny lot tej rakiety. Można zatem powiedzieć, że udany start będzie już ogromnym sukcesem, przynajmniej dla dostawcy rakiety, firmy United Launch Alliance (ULA).

Czytaj także: Star Trek: Uhura w końcu poleci w kosmos

Samo dotarcie do orbity księżycowej zajmie sondzie zaledwie kilka dni. Próba lądowania jednak zostanie podjęta dopiero 25 stycznia, bowiem dopiero wtedy warunki oświetleniowe w miejscu lądowania będą optymalne do realizacji misji. Cała próba lądowania będzie jedynie monitorowana z powierzchni Ziemi, jednak będzie realizowana całkowicie automatycznie. Lądownik musi zatem sam poradzić sobie ze wszystkimi problemami, jakie napotka po drodze.

Warto tutaj przypomnieć, że osiem miesięcy temu pierwszą prywatną firmą, która chciała wylądować na powierzchni Księżyca była japońska firma ispace. Jej lądownik ostatecznie rozbił się o powierzchnię Księżyca. To samo dotyczy także izraelskiej sondy Beresheet, która rozbiła się o powierzchnię Księżyca w 2019 roku.

​W ramach programu CLPS w kierunku Księżyca w najbliższych latach polecą także lądowniki firm Firefly Aerospace, Draper oraz Intuitive Machines, przy czym ten ostatni zostanie wyniesiony w stronę Księżyca przez SpaceX już w styczniu 2024 roku.