W 2022 roku planowaną od kilku lat misję do Wenus przesunięto na początek lat trzydziestych. Przyczyną opóźnienia misji były problemy z wysłaniem sondy kosmicznej Psyche do planetoidy o tej samej nazwie. Teraz jednak, kiedy ten kryzys został zażegnany, a Psyche już zmierza do Psyche, zespół misji VERITAS stara się przyspieszyć start misji. Nie chodzi tutaj jednak tylko o sam start, a poważne ryzyko dla całej misji.
Co do zasady z misjami kosmicznymi już tak jest. Od momentu powstania koncepcji misji kosmicznej, do momentu zgłoszenia pomysłu, przyjęcia pomysłu, budowy sondy kosmicznej, startu i w końcu dotarcia do celu może minąć kilka dobrych dekad. Nierzadko eksperci, którzy biorą udział w opracowywaniu koncepcji misji kosmicznej, są już dawno na emeryturze, gdy wymyślona przez nich sonda dociera do odległej planety. To stanowi zawsze poważne wyzwanie, wszak ludzie, którzy od początku są w projekcie misji, znają go od podszewki i w momencie realizacji misji to oni są prawdziwymi ekspertami, którzy w sytuacji kryzysowej mogliby rozwiązać pojawiające się problemy.
NASA wybrała misję Venus Emissivity, Radio Science, InSAR, Topography, and Spectrscopic, w skrócie VERITAS w 2021 r. jako jedną z dwóch misji klasy Discovery, które miałyby polecieć na Wenus pod koniec lat dwudziestych XXI wieku. VERITAS miałby wejść na orbitę wokół Wenus i badać planetę za pomocą kilku instrumentów, w tym radaru z syntetyczną aperturą (SAR).
Rok temu agencja podjęła decyzję o opóźnieniu misji o trzy lata, maksymalnie do 2031 roku, powołując się na ustalenia z przeglądu opóźnień innej misji NASA, Psyche. NASA twierdziła wtedy, że opóźnienie VERITAS rozwiązałoby problem braków kadrowych w JPL, który jest głównym ośrodkiem odpowiedzialnym za przygotowanie VERITAS, i uwolniłoby fundusze potrzebne do uwzględnienia opóźnienia Psyche.
Czytaj także: USA i Rosja rozważają wspólną misję do Wenus
Podczas spotkania specjalnej grupy zajmującej się badaniami Wenus w NASA (VEXAG), główny badacz misji VERITAS zwrócił uwagę na fakt, że problemy, które doprowadziły pierwotnie do opóźnienia jego misji, zostały już rozwiązane i należałoby pomyśleć o przyspieszeniu opóźnionej misji. Nie ma bowiem już żadnych powodów po temu, aby VERITAS miało wystartować dopiero w 2031 roku, szczególnie że w przyszłym roku z horyzontu znikną także sondy Europa Clipper oraz NISAR Earth, które także znajdą się już w przestrzeni kosmicznej.
Czytaj także: NASA rozważa wysłanie cubesatów w kierunku Wenus
Ważnym argumentem jest ten mówiący o zagrożeniu płynącym z tego, że z zespołu misji VERITAS odchodzą kolejni specjaliści, którzy mieli być odpowiedzialni za przygotowanie i wykorzystywanie w trakcie misji radaru SAR. Powodem jest właśnie brak funduszy na utrzymanie zespołu naukowego i odejścia do innych projektów — nawet w ramach JPL — w których misje realizowane są na bieżąco.
Skoro odchodzą kolejni kluczowi członkowie zespołu, którzy nad przygotowaniem misji pracowali od kilkunastu lat, jest to ogromna strata dla całego zespołu, której nie będzie łatwo zastąpić. Jakby nie patrzeć, każdego nowego członka zespołu trzeba będzie od początku wdrożyć w projekt przygotowany przez jego poprzedników. Z tego też powodu, główny badacz VERITAS postuluje przyspieszenie realizacji misji i zaplanowanie startu sondy w oknie startowym przypadającym na listopad 2029 roku. Aby jednak do tego doszło, prace nad sondą powinny się rozpocząć już w przyszłym roku.
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że przez opóźnienie misji VERITAS, na początku lat trzydziestych może się zrobić niezwykle tłoczno na orbicie wokół Wenus, bowiem wtedy powinny dotrzeć tam także sondy DAVINCI oraz EnVision.
Największym wyzwaniem stojącym przed zespołem jest teraz dostęp do finansowania. Nie ma co ukrywać, że NASA wyraźnie odczuwa presję budżetową i na dodatek rosnące w zastraszającym tempie koszty projektów takich jak Mars Sample Return czy Artemis. Pozostaje zatem trzymać kciuki za zespół VERITAS, aby udało jej się wyszarpać środki niezbędne do rozpoczęcia prac nad sondą.