Kosmiczne Obserwatorium Swift, które znajduje się w przestrzeni kosmicznej od 2004 roku, nauczyło się nowej sztuczki. Dzięki temu naukowcom udało się odkryć nietypowe zachowanie czarnej dziury znajdującej się w odległej galaktyce Swift J023017.0+283603.
Okazuje się bowiem, że czarna dziura regularnie raz w miesiącu odrywa grawitacyjnie fragment masy z przelatującej w pobliżu gwiazdy zbliżonej do Słońca. Każdy taki fragment ma masę porównywalną z trzema masami Ziemi.
W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature Astronomy w czwartek, 7 września naukowcy szczegółowo opisują dynamikę układu Swift J0230.
Rzeczona gwiazda w tym konkretnym układzie porusza się wokół czarnej dziury po bardzo wydłużonej orbicie. W perycentrum orbity znajduje się tak blisko czarnej dziury, że oddziaływania pływowe deformują ją i odrywają od niej część materii znajdującej się w zewnętrznych warstwach. Ten punkt najbliższy czarnej dziurze jest jednak na tyle odległy, że gwiazda nie ulega całkowitemu rozerwaniu i nie zamienia się w strumień materii, który następnie opada na czarną dziurę. Tutaj gwiazda jest w stanie przetrwać przelot w pobliżu czarnej dziury, ale za każdym razem traci masę trzech Ziemi.
Ten nietypowy układ odkryty za pomocą Swifta znajduje się w odległości 500 milionów lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Trójkąta. Jak dotąd instrumenty teleskopu były w stanie zaobserwować dziewięć różnych rozbłysków spowodowanych przelotem w pobliżu czarnej dziury. Odstęp między kolejnymi rozbłyskami pojawia się regularnie co kilka tygodni.
Astronomowie szacują, że czarna dziura ma masę ponad 200 000 mas Słońca, a gwiazda zbliżona jest masą do naszej Gwiazdy Dziennej.
Do odkrycia nigdy by nie doszło, gdyby nie naukowcy, którzy opracowali nowe oprogramowanie do analizy danych ze starzejącego się teleskopu Swift. Owo oprogramowanie ma rejestrować wszystkie zdarzenia przejściowe zarejestrowane przez teleskop na niebie. Odkrycie Swift J0230 pojawiło się w danych zaledwie dwa miesiące po uruchomieniu nowego programu. To wskazuje, że albo mieliśmy dużo szczęścia, albo czeka nas wiele więcej takich odkryć w przyszłości.