Gdyby tylko SpaceX został wybrany przez NASA do stworzenia statku kosmicznego zdolnego transportować astronautów z Ziemi na orbitę, moglibyśmy mieć wrażenie, że nie jest to wcale takie trudne. Jakby nie patrzeć, firma Elona Muska poradziła sobie z tym zadaniem wzorowo, tworząc najpierw Dragona, a potem jego pasażerską wersję Crew Dragona, który od kilku lat regularnie wozi astronautów na pokład Międzynardowej Stacji Kosmicznej i z powrotem. Na szczęście, w tym samym programie do realizacji tego samego zadania został wybrany także Boeing.
Historia statku Starliner usiana jest problemami, porażkami, bezustannymi naprawami i wielokrotnymi przesunięciami startów tak bezzałogowych, jak i załogowych. Podczas swojego pierwszego lotu bezzałogowego statek stworzony przez konsrocjum firm kierowane przez specjalistów z Boeinga, zaliczył tyle awarii i błędów, że zdecydowano o przerwaniu jego misji bez próby podejścia do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podczas schodzenia z orbity statek o mało nie spłonął w atmosferze. Późniejsza analiza wykonała, że do poprawy jest blisko osiemdziesiąt różnych komponentów. Drugi lot testowy wcale nie był lepszy.
Pierwszy udany lot bezzałogowy z ubiegłego roku dawał środowisku trochę nadziei na to, że wszystko powoli wraca na właściwe tory. Starlinerowi udało się zacumować do stacji kosmicznej, spędzić przy stacji trochę czasu, a następnie wrócić na Ziemię. Nic zatem dziwnego, że w końcu zaczęto przygotowania do pierwszego lotu załogowego. Z tego też powodu, kiedy zobaczyłem informację o tym, że NASA planuje konferencję, na której przedstawi nowe informacje na temat pierwszego lotu załogowego konstrukcji budowanej od lat przez Boeinga, pojawił się we mnie cień nadziei na to, że w końcu usłyszymy kiedy odważni astronauci z własnej woli wejdą do tego pechowego statku i polecą na orbitę okołoziemską.
Nic z tego!
Bardzo szybko pozbyłem się złudzeń. Przedstawiciele NASA i producenta poinformowali jedynie, że start będzie po raz kolejny przełożony, tym razem co najmniej do marca 2024 roku. Tym razem problemem są linki spadochronów oraz potencjalnie palna taśma, którą odkryto na przewodach statku kilka miesięcy temu. O ile usuwanie taśmy powinno zakończyć się w ciągu kilku tygodni, o tyle spadochrony będą gotowe najwcześniej w grudniu. Jeżeli spadochrony poradzą sobie prawidłowo z testami pod koniec roku, Starliner powinien być gotowy do pierwszego załogowego lotu w marcu 2024 roku. Warto tutaj jednak podkreślić, że data lotu może jeszcze ulec zmianie, bowiem Starliner będzie musiał wpasować się w lukę między innymi statkami, bezzałogowymi i załogowymi, regularnie latającymi na pokład ISS.
Jeżeli pierwszy lot załogowy się powiedzie, Starliner rozpocznie regularne loty na pokład stacji kosmicznej, która będzie działała jeszcze około siedmiu lat.