Co jak co, ale twórcom najnowszego lądownika determinacji nie można odmówić. Już 14 lipca 2023 r. w kierunku Księżyca poleci lądownik Chandrayaan 3.
Zasadniczo wszystko jest już gotowe: Chandrayaan 3 składający się z lądownika i łazika (!) zostały już zainstalowane na szczycie indyjskiej rakiety Launch Vehicle Mark-3 (LVM3) i oczekuje na start zaplanowany wstępnie na 14 lipca. Miejscem startu jest indyjskie Centrum Kosmiczne Satish Dhawan.
Zgodnie z liczbą przy nazwie, jest to już trzecie podejście Indii do eksploracji przestrzeni kosmicznej. Pierwszą misją programu był Chandrayaan 1, który wystartował w stronę Srebrnego Globu w październiku 2008 roku. Sonda weszła na orbitę wokół Księżyca, a następnie wypuściła w kierunku jego powierzchni 29-kilogramowy impaktor, który uderzył w okolice południowego bieguna Księżyca.
Ponad dekadę później, w 2019 roku na Księżyc poleciał Chandrayaan 2. Tym razem misja składała się z orbitera, lądownika i łazika. Pierwsza część misji, czyli wejście na orbitę przebiegło całkowicie prawidłowo. Lądownik z łazikiem natomiast uderzył bezpośrednio w powierzchnię Księżyca po tym jak nie uruchomiły się silniki hamujące.
Nie udało się w 2019 roku? To może uda się w 2023 roku. Tym razem w składzie misji nie ma orbitera. Cały zespół skupił się na lądowniku i łaziku. Jeżeli lądowanie się nie powiedzie, to misja zakończy się porażką. A szkoda by było. Jakby nie patrzeć na pokładzie znajduje się sześć instrumentów naukowych, które przez 14 (ziemskich) dni ma wykonywać badania na powierzchni Srebrnego Globu.
Warto pamiętać, że udane lądowanie sprawi, że Indie wejdą do swoistej elity. Dotychczas tylko trzy kraje – USA, ZSRR i Chiny – wylądowały miękko na powierzchni Księżyca. Indie mają zatem szansę na pozycję czwartą.