Celem całego programu załogowych lotów księżycowych Artemis jest powrót człowieka na powierzchnię naszego naturalnego satelity i w przeciwieństwie do misji Apollo sprzed ponad pół wieku, pozostanie tam na stałe. Oczywiście nie znaczy to, że ktoś na stałe będzie mieszkał na Księżycu, to akurat jest nierealne. Zamiast tego powierzchnia Księżyca miałaby osiągnąć status taki, jak stacje kosmiczne. Kolejne załogi miałyby regularnie latać na Księżyc, realizować tam swoje misje przez na przykład tydzień i wracać na Ziemię. Choć jeszcze żaden człowiek nie stanął na Księżycu w XXI wieku, to plany i ambicje NASA bezustannie rosną.
Jak na razie udało się zrealizować pierwszą misję programu Artemis. Rakieta Space Launch System oraz statek Orion zostały w jej trakcie gruntownie przetestowane i wszystko wskazuje na to, że NASA odwaliła kawał dobrej roboty. SLS spisał się znakomicie, Orion poleciał do Księżyca, wrócił, wszedł w atmosferę Ziemi i przetrwał wszystko bez żadnego zająknięcia.
W przyszłym roku w podobną podróż wybiorą się pierwsi astronauci. Po raz pierwszy od 1979 roku człowiek wyleci poza bezpośrednie otoczenie Ziemi, okrąży Księżyc i wróci na Ziemię. Lądowania jeszcze nie będzie, ale i tak będzie to znaczący krok do przodu.
TEORETYCZNIE w 2025 roku mogłoby dojść do misji Artemis III, w ramach której astronauci mieliby w końcu wylądować na powierzchni Księżyca. Tak, ten pierwszy wyraz napisany Caps Lockiem wskazuje na to, że w mojej opinii ta konkretna data jest całkowicie nierealistyczna. Niech jednak nawet ten pierwszy lot się opóźni o rok, dwa, czy trzy, nie ma to znaczenia. Po pół wieku można te kilka lat już poczekać.
Według długofalowych planów NASA od tego momentu człowiek miałby latać na Księżyc regularnie co roku. Z czasem, po nabraniu księżycowej wprawy astronauci mieliby stworzyć swoistą księżycową bazę w okolicach krateru Shackleton w pobliżu bieguna południowego. W bazie tej mieliby mieszkać astronauci realizujący misję, budujący instalacje pozyskiwania wody z dna wiecznie zacienionych kraterów, czy tworzący instalacje przetwarzania tejże wody na paliwo rakietowe. Sama baza wyposażona miałaby być w instalację zasilającą, osłony przeciwko promieniowaniu, urządzenia do przetwarzania odpadów, lądowiska dla kolejnych załóg i schron dla załogowego łazika księżycowego. Brzmi obiecująco, prawda?
NASA chce więcej, znacznie więcej
Jim Free, zastępca administratora NASA zasugerował w poniedziałek (17 kwietnia), że w ramach programu Artemis agencja może zbudować na Księżycu kilka baz załogowych zamiast jednej. Owe bazy miałyby być budowane we współpracy z agencjami z innych krajów. Teoretycznymi partnerami mogłyby tu być chociażby europejska, japońska czy kanadyjska agencja kosmiczna.
Czytaj także: Myślisz, że stacja kosmiczna nie jest wygodna dla astronautów? Poczekaj na Gateway
Plan wydaje się racjonalny. Gdyby NASA posiadała dwie, trzy czy cztery bazy w różnych lokalizacjach na powierzchni Księżyca, uzysk naukowy byłby znacznie większy, niż gdyby powstała tylko jedna duża baza na biegunie.
Warto jednak pamiętać, że to wszystko wciąż pieśń przyszłości. W ramach misji Artemis III na razie sukcesem będzie bezpieczne lądowanie na Księżycu, pobyt tam trwający około tygodnia i bezpieczny powrót na Ziemię. Jeżeli to się uda, agencja będzie stopniowo wydłużała czas spędzany w trakcie misji na powierzchni Księżyca oraz liczebność załóg. Kiedy będzie miało to już sens, NASA zacznie wysyłać na Księżyc łaziki, najpierw otwarte, a z czasem wygodniejsze, hermetyzowane. Japońska agencja kosmiczna zresztą już pracuje nad takim łazikiem we współpracy z Toyotą.
Dopiero wtedy, gdzieś w okolicy misji Artemis 7, 8, 9 będzie można myśleć nad budową bazy. Kiedy miałoby do tych misji dojść? Tego chyba nikt nie próbuje dzisiaj szacować. Ale dobrze, chęci są. Teraz trzeba jeszcze trochę czasu, jak zawsze w astronomii i eksploracji kosmosu.