Ok, niewielki okruch to przesada. Nie zmienia to faktu, że odkrycie w Pasie Planetoid znajdującym się między orbitami Marsa i Jowisza obiektu o rozmiarach rzędu 100-200 metrów to ogromne osiągnięcie. Choć astronomowie od dekad obserwują, monitorują i katalogują obiekty poruszające się w tym rejonie, to tego konkretnego obiektu nikt wcześniej nie zarejestrował.
Jak donosi Europejska Agencja Kosmiczna, obiekt został dostrzeżony zupełnie przypadkiem w publicznie dostępnych danych obserwacyjnych zebranych podczas kampanii kalibracyjnej instrumentu MIRI zainstalowanego na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. MIRI służy do obserwowania przestrzeni kosmicznej w zakresie średniej podczerwieni.
Warto tutaj podkreślić, że jak na razie jest to najmniejszy obiekt zarejestrowany za pomocą nowego teleskopu kosmicznego. Teraz kiedy udało się ustalić położenie obiektu i ustalić jego orbitę, możemy być pewni, że astronomowie będą do niego regularnie wracać, aby możliwie najdokładniej go scharakteryzować.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba od roku obserwuje przestrzeń kosmiczną z punktu libracyjnego L2 znajdującego się w odległości 1,5 miliona kilometrów od Ziemi na przedłużeniu linii łączącej Słońce z naszą planetą. W punkcie tym równoważą się siły grawitacyjne Słońca i Ziemi, dzięki czemu obiekt znajdujący się w pobliżu tego punktu, taki jak James Webb, może utrzymywać stałe położenie względem Ziemi.
W trakcie obserwacji kalibracyjnych, kiedy to naukowcy po raz pierwszy zwrócili 6,5-metrowe zwierciadło JWST w kierunku ekliptyki i pasa planetoid plan był taki, żeby wykonać obserwacje planetoidy 1998 BC1 odkrytej w 1998 roku. Plan się jednak nie powiódł, bowiem planetoida była zbyt jasna w zwierciadle teleskopu. Mimo to dane wystarczyły do określenia orbity obiektu i określenia jego rozmiaru. To właśnie podczas tych czynności na zdjęciach odkryto jeszcze jeden obiekt, którego tam nie powinno być. Ostatecznie zatem obserwacje okazały się udane.
Tak dla perspektywy: warto sobie uświadomić jak fascynujące są współczesne instrumenty astronomiczne. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba był w stanie dostrzec obiekt o średnicy 100 metrów z odległości ponad stu milionów kilometrów. Sto metrów, ze 100 milionów kilometrów. To tak samo jakbyśmy byli w stanie dostrzec człowieka (zagubionego astronautę w skafandrze) z odległości 2 milionów kilometrów. To się w głowie nie mieści. Przynajmniej w mojej.
To jednak dopiero początek, prędzej czy później naukowcy zajmujący się małymi planetoidami dostaną swój czas na JWST i będą mogli faktycznie przeczesywać nocne niebo w poszukiwaniu okruchów o średnicach mniejszych niż 1 kilometr. Wkrótce zatem możemy ich poznać znacznie więcej.
Aha, jeszcze jedno: artykuł naukowy opisujący odkrycie planetoidy wśród autorów wymienia astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jeżeli nie wiecie, to właśnie tu znajdują się najlepsi w Polsce specjaliści od małych ciał Układu Słonecznego.