To miało być naprawdę donośne wydarzenie. Po raz pierwszy w historii satelity miały trafić na orbitę po starcie z terytorium Wielkiej Brytanii. Można powiedzieć, że prawie się udało, ale jednak trochę zabrakło.

Jak w dzisiejszym oświadczeniu opublikowanym na Twitterze poinformowali przedstawiciele Virgin Orbit, samolot Cosmic Girl, czyli przystosowany do tego celu Boeing 747, wystartował z Portu Kosmicznego w Kornwalii. Po dotarciu do strefy zrzutu spod kadłuba samolotu uwolniona została rakieta Launcher One.

https://twitter.com/VirginOrbit/status/1612685727657066496

Początkowo wszystko przebiegało prawidłowo: rakieta uruchomiła swoje silniki, szybko osiągnęła prędkość hipersoniczną i wkrótce dotarła w przestrzeń kosmiczną. Po odrzuceniu pierwszego stopnia rakiety, uruchomiony został silnik drugiego stopnia. To właśnie w tym punkcie, gdy rakieta przemieszczała się już z prędkością 18 000 km/h doszło do jak na razie nieokreślonej anomalii, przez co misja zakończyła się porażką, a znajdujące się na jej pokładzie satelity nie dotarły na orbitę docelową. Warto tutaj zwrócić uwagę, że na pokładzie rakiety LauncherOne znajdowało się dziewięć różnych satelitów, które miały dotrzeć na orbitę okołoziemską. Jednym z nich był polski satelita STORK-6 przygotowany przez polską firmę SatRevolution.

Choć każda porażka jest gorzka, to warto jednak pamiętać, że była to dopiero pierwsza próba wyniesienia ładunku z Portu Kosmicznego w Kornwalii. Nie mam wątpliwości, że w najbliższym czasie uda się wynieść satelity na orbitę także i stamtąd.