Relacje turystów kosmicznych, którzy mieli okazję przebywać na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są naprawdę różne. Bardzo często jednak można usłyszeć, że przebywanie tam przez dłuższy czas wiąże się z licznymi wyrzeczeniami. Jakby nie patrzeć, ze stacji nie można wyjść na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem, a wewnątrz też za dużo miejsca nie ma.
Stacja Gateway ma być w przyszłości swoistym portem przesiadkowym dla astronautów lecących na pokładzie Oriona z Ziemi w kierunku Księżyca. Po zacumowaniu do stacji Gateway, załoga miałaby przejść z Oriona do stacji, a z niej do Starshipa będącego lądownikiem księżycowym. Według pierwotnych planów Gateway miał być też stacją, na której pokładzie astronauci mogliby realizować także dłuższe misje symulujące np. lot na Marsa.
Okazuje się jednak, że stacja może stanowić dla astronautów poważne wyzwanie. Nie dość, że będzie znajdowała się 360 000 km od Ziemi (a nie jak ISS zaledwie 400 km), to na dodatek będzie – mówiąc eufemistycznie – skromnych rozmiarów.
Stacja, której budowa rozpocznie się w ciągu najbliższych kilku lat, a zakończy przed końcem obecnej dekady będzie miała objętość równą 1/6 objętości Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kiedy się to tak przedstawia, to być może nie brzmi to źle. Dobrze jednak nie jest.
Wszystko wskazuje bowiem na to, że Gateway będzie składała się z dwóch modułów o pojemności 8 metrów sześciennych (2 x 2 x 2 metry) każdy. Tą obłędną przestrzenią każdy astronauta będzie musiał dzielić się z trzema innymi. Drugi moduł będzie przeznaczony bowiem do pracy.
Opisując wnętrze stacji Gateway naukowcy przyznają, że tak naprawdę nie będzie można się w niej wyprostować, jeżeli astronauta nie ułoży swojego ciała wzdłuż korytarza. Wspaniale.
Dlaczego taka mała stacja? Powód oczywiście jest banalny – aktualnie nie da się wynieść większych modułów na orbitę wokół Księżyca. Pierwotnie planowano moduły podobne do tych na orbicie okołoziemskiej, tj. o średnicy zewnętrznej 4,5 metra i długości 6 metrów. Ograniczenia związane z wynoszonym ładunkiem wymusiły jednak stworzenie modułów o średnicy 3 metrów. Mało. Ale to są wciąż wymiary zewnętrzne. Wewnątrz jeszcze musi się znaleźć cała elektronika i osprzęt. Efekt? Od środka stacja będzie tunelem o przekątnych 120 × 120 cm.
I nagle okazuje się, że stacja ISS na naszej orbicie, której wymiary wnętrza to 220 × 220 cm, to istny Hilton w porównaniu do Gateway.
Można zatem polecieć na stację okołoksiężycową, ale będzie można w niej co najwyżej siedzieć, bo stać za bardzo się już nie da. Ba, nawet trudno będzie minąć się w korytarzu (a cała stacja będzie korytarzem) z innym astronautą. Nie wiem jak wy, ale ja bym podziękował.
Aha, na pokładzie stacji Gateway nie będzie żadnego okna na zewnątrz. A myśleliście, że już gorzej być nie może.