O godzinie 23:40 polskiego czasu w piątek 13 sierpnia z Bazy Sił Kosmicznych Vandenberg w Kalifornii na szczycie rakiety Falcon 9 wystartowała kolejna paczka satelitów megakonstelacji Starlink. Satelity poleciały na orbitę biegunową.
Dziewięć minut po starcie pierwszy człon rakiety stał już na platformie oceanicznej na Pacyfiku, a drugi człon sześćdziesiąt trzy minuty po starcie zwolnił zaczepy i wypuścił wszystkie 46 satelitów na orbicie. Warto tutaj zauważyć, że satelity te nie będą miały lekko, bowiem znajdują się na orbicie przecinającej tor lotu odłamków powstałych w listopadzie 2021 roku wskutek zniszczenia przez Rosjan własnego satelity.
Jak niedawno poinformowała firma COMSPOC monitorująca aktywność na orbicie okołoziemskiej w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy ponad 6000 razy dochodziło do zbliżenia szczątków satelity z 841 satelitami Starlink. Inaczej mówiąc, aż 30 proc. wszystkich satelitów Starlink spotkało w ostatnim roku na swojej drodze odłamki z rozwalonego przez Rosjan satelity. W każdym z takich zbliżeń odłamki znajdowały się w odległości mniejszej niż 10 km od satelity.
Wysłane w piątek na orbitę satelity docelowo trafią na wysokość 560 km nad powierzchnią Ziemi i będą poruszały się po orbicie nachylonej do równika pod kątem 97,6 stopni. Na tej orbicie znajdują się już satelity wysłane także 10 i 22 lipca br.
Warto zwrócić uwagę na to, że pierwszy człon rakiety Falcon 9, który wyniósł wczoraj satelity na orbitę odbył tym samym swój dziesiąty lot na orbitę.