Miliard lat świetlnych od nas znajduje się dość nietypowa galaktyka. Astronomowie analizujący emitowane przez nią sygnały wskazują, że wkrótce może w niej dojść do zdarzenia, które naukowcy bardzo chcieliby zobaczyć w czasie rzeczywistym. Tym razem jednak „wkrótce” nie oznacza „w ciągu najbliższych 100 000 lat”.
Źródłem owego nietypowego sygnału jest galaktyka SDSS J1430+2303. Wszystko bowiem wskazuje, że w centrum tejże galaktyki znajduje się nie jedna, a dwie supermasywne czarne dziury o łącznej masie rzędu 200 milionów mas Słońca. Obie czarne dziury krążą wokół wspólnego środka masy, emitują fale grawitacyjne i coraz bardziej się do siebie zbliżają. Wszystko wskazuje na to, że są one już skazane na zderzenie i połączenie się w jedną, większą supermasywną czarną dziurę.
Zwykle, gdy astronomowie mówią, że już wkrótce coś się wydarzy w kosmosie, słowo „wkrótce” trzeba rozumieć w kontekście kosmicznym. Doskonałym przykładem może tutaj być eksplozja Betelgezy jako supernowej. Owa najpopularniejsza gwiazda na nocnym niebie wkrótce dokona swojego żywota, eksploduje jako supernowa i stanie się jednym z najjaśniejszych obiektów nocnego nieba na Ziemi. W tym kontekście wkrótce oznacza od 100 000 do 1 000 000 najbliższych lat. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli gwiazdy są w stanie żyć po kilka, kilkanaście miliardów lat, to załapanie się na ostatni milion lat wydaje się sporym zbiegiem okoliczności.
W przypadku krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur w galaktyce J1429+2303 jest jednak inaczej. Tutaj wkrótce oznacza wkrótce. Naukowcy analizujący sygnały docierające do nas z tego obiektu wskazują, że do zderzenia obu czarnych dziur dojdzie w ciągu najbliższych… trzech lat.
Zważając na to, jak rzadko dochodzi do takich wydarzeń, a szczególnie do takich, o których wiemy przed czasem, nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że za naszego życia może być to jedyna okazja do obejrzenia takiego zderzenia „na żywo”.
Tutaj jednak należy dodać jedno zastrzeżenie: to będzie wyjątkowe zdarzenie, jeżeli faktycznie astronomowie dobrze zinterpretowali dane. Zawsze należy dopuszczać możliwość, że obserwujemy coś zupełnie innego, co tylko pozornie wygląda jak krążące wokół siebie supermasywne czarne dziury. Już teraz badacze planują dodatkowe badania, które pozwolą się upewnić czy dane zostały zinterpretowane prawidłowo.
To byłoby coś wyjątkowego
Astronomowie podkreślają, że jeżeli mamy do czynienia z dwoma supermasywnymi czarnymi dziurami, to ich zderzenie byłoby pierwszą obserwacją tego typu. Dotychczas obserwowane zderzenia czarnych dziur zawsze dotyczyły czarnych dziur o masach gwiazdowych. Fale grawitacyjne emitowane przez supermasywne czarne dziury słyszalne są w niższym zakresie częstotliwości, którego nasze obserwatoria – takie jak LIGO czy Virgo – nie są w stanie usłyszeć. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet bez odpowiedniego instrumentu, jesteśmy w stanie przygotować się do obserwacji. Badacze podejrzewają bowiem, że zderzenie wyemituje rozbłysk światła w całym zakresie promieniowania elektromagnetycznego. Tak czy inaczej, wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu najbliższych trzech lat.