Na pierwszy rzut oka zdjęcie jak zdjęcie. Podobnych zdjęć miłośnicy astronomii widzieli już mnóstwo. Gdyby to zdjęcie było zrobione przez amatora astronomii, zapewne przedstawiałoby mrowie gwiazd widzianych w kierunku dysku galaktyki. Gdyby to było zdjęcie wykonane za pomocą któregoś z dużych teleskopów, mogłoby przedstawiać odległe galaktyki. Nie jest to jednak żaden z tych dwóch przypadków.
Każda biała kropka na tym zdjęciu to aktywna supermasywna czarna dziura znajdująca się w jakiejś odległej galaktyce i pochłaniająca materię ze swojego otoczenia. Na zdjęciu widać aż 25 000 takich czarnych dziur rozsianych na powierzchni około 4 proc. nieba widocznego na półkuli północnej.
Dane obserwacyjne niezbędne do wykonania tego zdjęcia zostały zebrane na początku 2021 roku za pomocą teleskopu LOFAR obserwującego niebo w zakresie niskich częstotliwości radiowych. LOFAR skłąda się z 20 000 anten radiowych rozsianych po całej Europie. Aktualnie jest to jedyny radioteleskop zdolny do obserwowania nieba w wysokiej rozdzielczości na częstotliwościach poniżej 100 MHz.
Wykonanie powyższego zdjęcia nie należało do prostych zadań. Jak podkreślają astronomowie, jedną z największych przeszkód w prowadzeniu tych obserwacji jest jonosfera Ziemi, która jest nieprzezroczysta dla promieniowania o częstotliwości niższej niż 5 MHz, a i wprowadza zaburzenia do obrazu dla wyższych częstotliwości.
Aby wyeliminować wpływ jonosfery na obserwacje, niezbędne było wykorzystanie superkomputerów, które w trakcie 256 godzin obserwacji co 5 sekund analizowały stan jonosfery i korygowały dane obserwacyjne. Dzięki temu – jak podkreślają badacze – niejako skutkiem ubocznym całego programu obserwacyjnego jest mnóstwo danych o samej jonosferze, o pojawiających się w niej falach, scyntylacjach i o jej interakcjach z promieniowaniem słonecznym.
Źródło: Uniwersytet w Lejdzie