13,7 miliarda lat temu w Wielkim Wybuchu powstał wszechświat. W tym jednym momencie powstała cała materia, która do dzisiaj wypełnia cały rozległy wszechświat. Nie oznacza to jednak, że w chwilę po powstaniu wszechświata istniały już gwiazdy, galaktyki i cała wielkoskalowa struktura wszechświata. Wbrew pozorom przez bardzo długi czas wszechświat był ciemny. Nic jeszcze nie działało.
Obserwując nocne niebo jesteśmy w stanie gołym okiem zobaczyć kilka tysięcy gwiazd (zakładając, że znajdujemy się poza miastem, na niebie nie ma chmur, a najlepiej nie ma też Księżyca). Większość z tych gwiazd to gwiazdy tzw. I generacji, czyli obiekty stosunkowo młode, które powstały z obłoków pyłowo-gazowych powstałych z materii powstałej we wnętrzach gwiazd II generacji. Gwiazdy II generacji to z kolei gwiazdy, które powstały z materii wytworzonej we wnętrzach pierwszych gwiazd we wszechświecie, czyli gwiazd III generacji.
Pierwsze gwiazdy we wszechświecie – co to właściwie znaczy?
Gwiazdy III generacji to obiekty, które kiedyś musiały istnieć, a których jak dotąd nie udało nam się znaleźć. Gwiazdy tego typu powstały dopiero 180 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Wcześniej we wszechświecie nie świeciło absolutnie nic, a na powstanie pierwiastków cięższych od wodoru, helu i litu trzeba było jeszcze trochę poczekać. Jakby nie patrzeć wszystkie pierwiastki cięższe od tych trzech powstały już we wnętrzach gwiazd.
Pierwsze gwiazdy są tym samym wyjątkowe, bowiem powstały z materii bez domieszki jakichkolwiek metali. Z tego też powodu zarówno proces ich powstawania, jak i cykl życia mógł być zupełnie inny niż aktualnych gwiazd. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze gwiazdy we wszechświecie były setki razy masywniejsze od Słońca i żyły intensywnie i stosunkowo krótko. Naukowcy jednak podejrzewają, że obok tychże masywnych gwiazd, z obłoków protogwiazdowych musiały powstawać także dużo mniejsze gwiazdy, które towarzyszyły swoim potężnym sąsiadom. Gwiazdy III generacji o masie niższej niż 0,8 masy Słońca teoretycznie mogą wciąż istnieć także i dzisiaj.
Poszukiwaniem takich właśnie gwiazd zajmuje się Emma Chapman, astrofizyczka z brytyjskiego Towarzystwa Królewskiego. W swojej najnowszej książce obszernie tłumaczy, z jakimi problemami muszą mierzyć się astronomowie starający rozwikłać tajemnicę pierwszych gwiazd we wszechświecie. Z uwagi jednak na to, że jest to bardzo wąska i ścisła dziedzina, autorka poprzedza tę część książki solidną dawką astrofizyki gwiazdowej. Zanim zaczniesz czytać o pierwszych gwiazdach we wszechświecie, dowiesz się jak powstawał korpus naszej wiedzy o gwiazdach, z czego są one zbudowane, jak się je klasyfikuje, jak wyglądał pierwszy potencjalny sygnał z odległego wczesnego wszechświata zarejestrowany w ramach eksperymentu EDGES.
Kiedy już staniesz się potencjalnym ekspertem od gwiazd, poznasz takie obiekty jak SMSS J1605-1443 czy SM0313-6708, które posiadają naprawdę bardzo mało metali, a wręcz w tym drugim przypadku w ogóle nie posiada żelaza.
Jeżeli opowieść Emmy Chapman o gwiazdach nie zrobi z ciebie miłośnika gwiazd, to chyba nic tego nie zrobi. Książka z jednej strony serwuje olbrzymią dawkę wiedzy, a z drugiej czyta się jak dobra powieść detektywistyczna. Naprawdę fajne czytadło wakacyjne, ale wyłącznie dla miłośników astronomii i nocnego nieba. Polecam!
Tytuł: Pierwsze światło. Jak Wszechświat wyszedł z mroku
Autor: Emma Chapman
Wydawnictwo: MUZA
Stron: 314
Link: https://www.empik.com/pierwsze-swiatlo-chapman-emma,p1267665238,ksiazka-p