We wtorek naszego czasu, nieco za orbitą geostacjonarną doszło do pierwszego w historii połączenia jednego satelity komercjalnego z drugim. Dzięki temu historycznemu dokowaniu, kończący swoją pracę satelita komunikacyjny zamiast stać się śmieciem kosmicznym, będzie mógł jeszcze wykonywać swoją pracę przez kolejne 5 lat.
MEV-1 wystartował z powierzchni Ziemi cztery miesiące temu na szczycie rakiety Proton. Po uruchomieniu silników elektrycznych podniósł swoją orbitę z wysokości 260 km na 36 000 km. To właśnie tam stopniowo zbliżył się do satelity Intelsat 901, który został przesunięty na orbitę cmentarną, po tym jak jego zapasy paliwa zbytnio się skurczyły. Gdyby nie MEV-1, misja Intelsata dobiegłaby końca, a on zostałby tylko kolejnym śmieciem kosmicznym.
Po cumowaniu do Intelsata, MEV-1 posłuży teraz jako dodatkowy zbiornik paliwa, dzięki czemu przez kolejne 5 lat Intelsat będzie mógł dalej pracować na orbicie geostacjonarnej. Wysyłanie takich satelitów jak MEV-1 to jeden ze sposobów ograniczania zaśmiecania orbity. Mogą one zarówno służyć (jak w tym przypadku) jako dodatkowy silnik, ale mogą także posłużyć do spychania niepotrzebnych i nieaktywnych satelitów w kierunku Ziemi, gdzie będą one mogły spłonąć podczas wejścia w atmosferę.
Więcej o projekcie MEV-1 i dokowaniu przeczytasz w moim artykule na Spider’s Web.