100-metrowa planetoida przeleciała kilka godzin temu 70 000 kilometrów od Ziemi. Została ona odkryta w ramach brazylijskiego przeglądu SONEAR zaledwie kilka dni temu, a informacja o jej zbliżaniu pojawiła się zaledwie kilka godzin przed przelotem w pobliżu Ziemi. Brak ostrzeżenia pokazuje jak bardzo potencjalnie niebezpieczne planetoidy mogą nas zaskoczyć.
Planetoida, o ironio, nazwana 2019 OK nie stanowi już teraz zagrożenia dla Ziemi. Niemniej jednak 2019 K oraz inne zbliżające się planetoidy do Ziemi stanowią rzeczywiste ryzyko. Eksplozja nad Tunguską w 1908 oku oraz eksplozja nad Czelabińskiem w 2013 roku porównywalne były do potężnych eksplozji nuklearnych, i w nieodpowiednich warunkach taki meteor byłby stanie zdewastować miasto.
Astronomowie są świadomi niebezpieczeństw związanych z uderzeniem planetoidy w Ziemię. Kratery meteorytowe można znaleźć na całej Ziemi, a niektóre stosunkowo nowe przykłady to krater Wolfe Creek w północnej Australii czy – błyskotliwie nazwany – Krater Meteorytowy w Arizonie. Uderzenie potężnej planetoidy, do którego doszło 65 milionów lat temu w pobliżu Cicxulub w obecnym Meksyku, zapoczątkowało koniec ery dinozaurów.
Z tego też powodu astronomowie na całym świecie podejmują intensywne wysiłki, aby ustalić zagrożenie jakie mogą stanowić planetoidy zbliżające się do Ziemi oraz wyszukując pojedyncze planetoidy, które niebezpiecznie zbliżają się do Ziemi. Tego typu obserwacje prowadzone są w ramach przeglądów nieba Pan-STARRS, ATLAS, SONEAR czy Catalina Sky Survey.
Planetoidy zazwyczaj znajdują się tak daleko od Ziemi, że przypominają gwiazdy, a nie nieregularne skały. Niemniej jednak, ponieważ planetoidy krążą wokół Słońca, poruszają się one na niebie względem odległych gwiazd. Stąd też astrnomowie mogą okrywać planetoidy wykonując całe sekwencje zdjęć i poszukując na nich przemieszczających się obiektów.
Wykorzystując to podejście do przeglądu ogromnych obszarów nieba, astronomowie odkryli tysiące planetoid zbliżających się do Ziemi, w tym ponad 2000 w samym 2017 roku.
A mimo to, niektórym planetoidom wciąż udaje się nas zaskoczyć. Dlaczego?
Astronomowie potrafią odkrywać planetoidy widoczne w nocy, ale dużo gorzej idzie im z planetoidami znajdującymi się na niebie w środku dnia. Planetoidy są także tym ciemniejsze im dalej znajdują się od Ziemi.
Przy maksymalnym zbliżeniu, i przy ciemnym, nocnym niebie, 2019 OK byłaby widoczna przez lornetkę jako punkt świetlny powoli przesuwający się po niebie. Jednak trzy dni wcześniej była 1000 razy ciemniejsza, a tym samym trudniejsza do zauważenia. Co więcej przez ostatni miesiąc znajdowała się stosunkowo blisko Słońca na niebie, więc można było ją zauważyć tylko w trakcie zmierzchu.
2019 OK została w końcu odkryta w środę w ramach przeglądu SONEAR, a wkrótce potem niezależnie odkryła ją sieć teleskopów ASAS-SN. W obu tych przeglądach wykorzystuje się stosunkowo małe teleskopy z bardzo czułymi kamerami do przeszukiwania rozległych obszarów nieba.
Przed odkryciem jako planetoidy zbliżającej się do Ziemi, 2019 OK była obserwowana przez inne teleskopy, ale jej znaczenia nie rozpoznano na czas. Teraz te wcześniejsze zdjęcia pozwoliły astronomom określić orbitę planetoidy.
2019 OK przemieszcza się po bardzo eliptycznej orbicie, która zabiera ją z pasa planetoid za Marsem do wnętrza orbit Ziemi i Wenus. Każde okrążenie Słońca zabiera jej 2,7 roku, dlatego też nie zawsze planetoida będzie tak bardzo zbliżała się do Ziemi.
Inne planetoidy zbliżające się do Ziemi także planują bliskie przeloty w naszym otoczeniu. 400-metrowa planetoida Apophis przeleci około 30 000 kilometrów od Ziemi w piątek, 13 kwietnia 2029 roku.
Zarówno 2019 OK jak i Apophis to znacznie większe obiekty niż meteor z Czelabińska, który miał zaledwie 20 metrów średnicy. Ryzyko uderzenia takich obiektów w Ziemię może być małe, ale gdyby do takiego uderzenia doszło, skutki mogłyby być opłakane.
Źródło: The Conversation