Rosyjscy naukowcy planują wysłać sondę kosmiczną w kierunku Wenus. Aktualnie naukowcy debatują z amerykańskimi partnerami nad architekturą planowanego orbitera i lądownika. Na powierzchni planety, w krainie wysokich temperatur i ciśnienia, instrumenty naukowe będą musiały przepracować kilka dni albo choć kilka godzin. Harmonogram oraz cele misji przedstawiła dzisiaj agencja RIA Nowosti.
Wenus to najbliższa sąsiadka Ziemi w Układzie Słonecznym, przypominającą ją rozmiarami, gęstością i składem chemicznym. Naukowcy podejrzewają, że oba te ciała niebieskie powstały w jednej części dysku protoplanetarnego.
Wenus obserwował za pomocą teleskopu Galileusz w XVII wieku. W 1761 roku Łomonosow odkrył atmosferę tej planety w momencie przejścia planety na tle dysku Słońca i zasugerował, że może być zamieszkana.
Jeszcze w połowie XX wieku uważano, że warunki na powierzchni Wenus przypominają ziemskie, tylko jest tam cieplej z uwagi na fakt, że Wenus znajduje się bliżej Słońca.
Związek Sowiecki jako pierwszy na świecie wysłał w kierunku Wenus sondę kosmiczną 12 lutego 1961 roku, na dwa miesiące przed historycznym lotem Jurija Gagarina. Niestety inżynierowie przeliczyli się i sonda przeleciała obok planety w odległości stu tysięcy kilometrów. Dopiero za czwartym razem się udało – sonda Wenera-4 weszła w atmosferę planety. Niestety kontakt z sondą został zerwany.
W tamtych czasach naukowcy błędnie oceniali warunki panujące na powierzchni planety. Dlatego też pierwsze zdjęcia z powierzchni przesłała dopiero sonda Wenera-7 w 1970 roku. Sonda przesyłała na Ziemię dane przez 53 minuty, w tym przez dwadzieścia z powierzchni planety.
ZSRS wysłał w kierunku Wenus 18 sond kosmicznych, z których dziesięć pomyślnie wylądowało na powierzchni. Jako ostatnie pracowały tam moduły lądownika międzyplanetarnej sondy Wega-1 i Wega-2, które leciały w kierunku komety Halleya w 1985 roku. Od tego czasu na powierzchni bliźniaczki Ziemi nic już nie wylądowało.
Wenusjańskie piekło
Na powierzchni Wenus panują warunki niesprzyjające życiu: temperatury powyżej 480 stopni Celsjusza, ciśnienie jak na dnie oceanu – 90 atmosfer. To skutek efektu cieplarnianego w bardzo gęstej atmosferze, która w 97 procentach składa się z dwutlenku węgla.
To wszystko, wraz z agresywnym chemicznie środowiskiem, bardzo szybko niszczy wszelkie urządzenia wysłane tam z Ziemi. W zakresie wytrwałości rekord ustanowiła sonda Wenera-13, która przesyłała na Ziemię informacje z powierzchni przez całe 127 minut.
Dane zebrane przez rosyjskie sondy, a także misje orbitalne pozwoliły naukowcom ustalić jak wygląda świat na powierzchni Wenus. Planetę okrywa gruba na 100 kilometrów gęsta, trująca atmosfera z niewielką ilością azotu i grubą warstwą chmur zbudowanych z kwasu siarkowego.
W górnych warstwach atmosfery wieje silny wiatr osiągający prędkość 100 metrów na sekundę. Na powierzchni planety wiatr wieje z prędkością jednego metra na sekundę. Zachmurzone niebo doświadcza regularnych wyładowań elektrycznych. Wody brak.
Powierzchnia Wenus pokryta jest grubą warstwą bazaltów. Na powierzchni dominują równiny ze szczelinami, bruzdami, koronami, rzeki lawowe i inne formacje wulkaniczne. Nie znajdziemy tam natomiast zbyt wielu kraterów uderzeniowych, co wskazuje na to, że powierzchnię jeszcze niedawno (w skali geologicznej) zalewała lawa. Znajdziemy tam natomiast wulkany, a niektórzy naukowcy zakładają, że część z nich może być wciąż aktywna.
Odnowienie badań rosyjskiej planety (jak nazwano Wenus ze względu na szczególne zainteresowanie nią rosyjskich naukowców) zaproponowali naukowcy na początku XXI wieku. Nowa misja otrzymała nazwę Wenera-D (od ros. долгоживущaя – długowieczna). W 2015 roku do prac nad misją dołączyli naukowcy z NASA, którzy zajęli się opracowaniem elektroniki sondy z arsenku galu, który wytrzymuje temperatury rzędu 350 stopni Celsjusza.
Według naukowców z IKI RAN gdyby wykorzystać tytanową obudowę modułu lądownika, ochronę termiczną, izolację termiczną elektroniki wysokotemperaturowej, to instrumenty znajdujące się na pokładzie sondy będą mogły pracować na powierzchni Wenus nawet do pięćdziesięciu ziemskich dni.
Badania Wenus są obecnie aktualne jak nigdy wcześniej. To właśnie na Wenus możemy zobaczyć do czego prowadzi silny efekt cieplarniany. Taki sam los może czekać Ziemię za kilka stuleci, jeżeli w atmosferze naszej planety będzie rosła ilość dwutlenku węgla. Poznając sekrety sąsiedniej planety, badacze mają nadzieję poznać rozwiązania problemów trapiących klimat na Ziemi.
Powierzchnia Wenus stanowi klucz do wiedzy o planetach typu ziemskiego. Nasza sąsiadka jest wszak tylko trochę mniejsza od Ziemi, ale jej historia geologiczna jest zupełnie inna. Dlaczego Wenus nie ma własnego pola magnetycznego? Naukowcy przypuszczają, że na młodej Wenus była woda, także w formie oceanów. Dlaczego jej dzisiaj tam nie ma? Nie wiadomo.
Planetologów interesuje czy na powierzchni planety znajdują się aktywne wulkany, czy zachodzą procesy sejsmiczne oraz jak wpływają błyskawice na atmosferę i co odpowiada za superrotację atmosfery.
Na wiele z tych pytań nie da się odpowiedzieć badając Wenus z Ziemi czy z orbity. Odpowiedzi znajdują się dopiero na powierzchni planety.
Naukowcy z GEOHI Rosyjskiej Akademii Nauk wybrali kilkadziesiąt miejsc na Wenus, które rozważa się jako potencjalne miejsca lądowania sondy. To elipsy o średnicy około 300 kilometrów. Mniejsze nie mają sensu, bowiem sonda ląduje na ślepo przelatując przez grubą atmosferę planety.
Misja Wenera-D będzie składała się z modułu orbitalnego, małego satelity orbitalnego, modułu lądownika, długowiecznej stacji lądownika oraz dwóch balonów z czujnikami do badania mglistych warstw chmur.
Źródło: RIA Novosti