Od początku lata trwają przygotowania misji InSight, która zgodnie z planem rozpocznie swoją podróż na Marsa w maju przyszłego roku. Sonda zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną z bazy Vandenberg w Kalifornii – będzie to pierwsza sonda międzyplanetarna startująca z zachodniego wybrzeża USA.
Lockheed Martin Space Systems składa i testuje sondę InSight w swoim pomieszczeniu czystym w Denver. „Nasz zespół wznowił pracę nad integracją systemu oraz czynności testowe w ubiegłym miesiącu”, mówi Stu Spath, menedżer programu z ramienia Lockheed Martin. „Lądownik jest ukończony, a instrumenty zostały już z nim zintegrowane, także teraz możemy wykonać ostateczne testy sondy: w tym testy akustyczne, rozkładania instrumentów i testy równowagi termicznej”.
InSight to pierwsza misja, której głównym celem jest badanie głębokiego wnętrza Marsa. Zebrane informacje posłużą nam do zrozumienia procesów formowania planet skalistych w Układzie Słonecznym.
„Ponieważ wnętrze Marsa mieszało się znacznie mniej niż ziemskie w ciągu ostatnich trzech miliardów lat, to właśnie czerwona planeta prawdopodobnie zawiera więcej informacji o młodzieńczych latach planet skalistych niż Ziemia”, mówi główny badacz misji Bruce Banerdt z JPL w Pasadenie. Dowodzi on międzynarodowym zespołem, który zaproponował tę misję i wygrał konkurencję z 27 innymi projektami badania Układu Słonecznego. Pełna wersja nazwy InSight to Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport.
Niezależnie od tego którego dnia pięciotygodniowego okna rozpoczynającego się 5 maja 2018 r. sonda zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną, nawigatorzy zaplanowali jej trasę tak, aby dotarła do celu w poniedziałek po Dniu Dziękczynienia 2018.
W ramach misji w pobliżu marsjańskiego równika wyląduje platforma stacjonarna. Z dwoma rozłożonymi panelami słonecznymi lądownik będzie miał rozpiętość 6 metrów. W ciągu kilku tygodni po lądowaniu — co zawsze jest dramatycznym wyzwaniem na Marsie — sonda InSight wykorzysta swoje ramię robotyczne do umieszczenia dwóch głównych instrumentów bezpośrednio i na stale na marsjańskim gruncie. Te dwa instrumenty to:
- Sejsmometr dostarczony przez francuską agencję kosmiczną CNES, zbudowany we współpracy z USA, Wielką Brytanią, Szwajcarią i Niemcami. Osłonięty od wiatru i z czułością na tyle wysoką, aby wykryć ruchy gruntu na odległość połowy średnicy atomu wodoru, instrument będzie rejestrował fale sejsmiczne emitowane podczas „trzęsień Marsa” lub upadków meteorytów, które pozwolą nam dowiedzieć się więcej o wewnętrznych warstwach planety.
- Sonda termiczna zaprojektowana tak, aby mogła wbić się na głębokość 3 metrów lub więcej i mierzyć ilość energii pochodzącej z głębokiego wnętrza planety. Sonda została dostarczona przez niemiecki DLR, a mechanizm wbijania w grunt pochodzi z Polski.
Trzeci instrument wykorzysta transmisje radiowe między Ziemią a Marsem do oceny perturbacji rotacji Marsa względem swojej osi, które mogą nam wiele powiedzieć o jądrze planety.
Ładunek naukowcy jest w trakcie przygotowywań do przyszłorocznego startu. Start sondy pierwotnie planowano na marzec 2016 roku, jednak misja musiała zostać anulowana z uwagi na wyciek z metalowego pojemnika, w którym musiały panować warunki zbliżone do próżni, aby odpowiednio mogły pracować czujniki sejsmometru. Pojemnik próżniowy na sejsmometr został zbudowany i przetestowany od nowa, następnie połączony z innymi komponentami i przetestowany ponownie. Kompletny sejsmometr został dostarczony do Lockheed Martin w lipcu br. i został zainstalowany na pokładzie lądownika.