Dzięki swojemu położeniu europejski lądownik Philae najprawdopodobniej przeżyje przelot komety P67 przez peryhelium o 4:00 nad ranem w czwartek.
Miejsce w którym wylądował lądownik po swoim burzliwym lądowaniu miało wiele wad. Trzeba było natychmiast zmienić harmonogram prac i skupić się na kilku dniach po lądowaniu, aby wykonać jak najwięcej zadań. Z drugiej strony, dzięki swojemu położeniu Philae przetrwał znacznie dłużej. Wszak w miejscu, w którym miał wylądować byłoby zdecydowanie za gorąco już 4 miesiące temu. Gdyby Philae wylądował tam gdzie planowali inżynierowie, teraz byłby już nieaktywny. Dzięki temu, że odbił się od powierzchni i wylądował w zacienionym miejscu, być może będzie w stanie zaobserwować dramatyczne wydarzenia podczas przelotu przez peryhelium.
Lądownik jest odporny na temperatury sięgające 50 stopni Celsjusza, podczas gdy w peryhelium temperatury na powierzchni mogą osiągnąć ok. 80 stopni Celsjusza.
Kometa, która składa się z lodu, minerałów i cząsteczek organicznych rozpoczęła okres gwałtownej aktywności związanej ze zbliżaniem się do Słońca. Aktualnie wyrzuca setki kilogramów gazu i tonę pyłu na sekundę.
Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła w tym tygodniu, że jeden z wybuchów na powierzchni komety był na tyle silny, że odepchnął cząsteczki przybywające od strony Słońca.
„To jak dotąd najjaśniejszy dżet jaki udało się zaobserwować,” powiedział Carsten Guettler, pracująca nad projektem astronom z Max Planck Institute for Solar System Research. „Zazwyczaj dżety są stosunkowo słabe i wręcz musimy podkreślać je na zdjęciach. Tutaj zdecydowanie jest to niepotrzebne.”
Kometa osiągnie najbliższy Słońcu punkt swojej orbity o 4:00 nad ranem w czwartek, a nastepnie uda się na 6.5-roczną podróż po swojej wydłużonej orbicie.
Pytanie tylko czy Philae uda się jeszcze przesłać jakiekolwiek informacje ze swojej szczeliny na komecie.
Źródło: AFP